To, co zrobił ze swoim wizerunkiem amerykański AOL, przekracza jednak zwykły poziom ryzyka przy zmianie firmowego znaku. To zachwycający przykład, jak wiele można osiągnąć, gdy ma się odwagę wyznaczać trendy. Już widać, że nowe logo zaczyna być inspiracją dla projektantów z całego świata, kumulując rozgłos i szacunek dla odnowionej marki. Zapraszamy na wspaniałą opowieść o odważnych decyzjach.
Utrata klientów zmusza do bardzo odważnych działań
Świat dookoła zmieniał się — przyszedł więc czas na radykalne zmiany w AOL-u. Do opracowania identyfikacji na miarę XXI wieku zatrudniono agencję, która z awangardowych propozycji uczyniła swój znak firmowy.
Logo internetowe AOL (America OnLine) straciło firmowe kolory, zyskał zaś kropkę w nazwie i zaprzysięgłych wrogów. Jeśli rzeczywiście nieważne jest, jak o Tobie piszą (byle by pisali), zmiana wizerunku pod koniec 2009 roku była decyzją bardzo korzystną.
Oryginalny, trudny do podrobienia styl wzbudził wiele dyskusji i pozwolił firmie zyskać wiele uwagi również poza amerykańskim rynkiem. Wydatki na logo tego producenta internetu, może być więc wpisana po stronie zysków. Jaki zaś będzie całościowy bilans korzyści i strat?
Nowa strategia starej marki miała zaś komunikować: nowoczesność, otwartość na zmiany i obietnicę doświadczenia wysokiej i trudnej do podrobienia jakości.
Wszystko to ma wesprzeć odświeżony AOL w drodze do odzyskania kondycji z lat 90-tych, gdy należała ona do liderów branży i tak była postrzegana.
Co do nowoczesności, jest bezdyskusyjna. Londyńskie studio Wolff Olins (obecnie część grupy Omnicom) zasłynęło nowatorskim podejściem do idei marki i jej funkcjonowania w społeczeństwie. Tym razem zaproponował architekturę marki, która dla większości osób będzie szokiem. Gdy wejdzie się na stronę www firmy, widać, że logo firmy ma tylko częściowo stałą postać. Białemu, na ogół kadrowanemu napisowi towarzyszy każdorazowo inne tło. To bardzo, bardzo rzadko spotykane podejście, stojące w sprzeczności z tradycyjnie promowanymi, szkolnymi wzorcami.
Jak wygląda nowy logo internetowe AOL w praktyce?
To, co najbardziej wyróżnia tę oryginalną propozycję, to rozmaitość zaproponowanych grafik. Tworzenie logo firmy wyglądało tak, że zamiast jednego, korporacyjnego koloru czy stylistyki fotografii w mediach obecne są setki najróżniejszych wizerunków: od abstrakcyjnych chmur kolorów, przez złote rybki, kasety magnetofonowe czy zdjęcia szalejącego muzyka. Nie ma tu tylko jednego – sztampy, której spodziewać by się można po tak wielkiej korporacji.
"Amerykańskiemu gigantowi pozostało tylko jedno – ucieczka do przodu"
Choć niezwykle liczne i stale zmieniające się obrazy-logo nie są przypadkowe. Gdy przyjrzeć się im w większej ilości, tworzą świeży i spójny zestaw, często nawiązujący do lotu czy przestrzeni. Wszystkie razem pomagają budować wrażenie uniwersalności i energii. Nie bez znaczenia jest też sam efekt niespodzianki — tak zbudowana identyfikacja ma bardzo małe szanse znudzić się kiedykolwiek. To pomysł na miarę marketingu z Apple.
Wszak z każdym rokiem zasób ilustracji można zmieniać bądź uzupełniać; świetnie pasuje to do płynnej z natury obecnej Sieci, z miesiąca na miesiąc budującej i obalającej nowe fenomeny popularności. Zastanawiasz się jak zrobić logo, które nie będzie podobne do niczego innego? Poznaj nowe logo AOL, które będzie inne każdego dnia.
Zmieniła się nazwy firmy. A raczej sposób prezentacji tej nazwy. Nowy zapis (mniejsze litery i kropka) mają przypominać o internetowym rodowodzie i odmłodzić ją stosownie do biznesowych zamierzeń. Kropka na końcu miała też dodawać nowej wizualności nacisku i pewności siebie. Dzięki przyjętemu kadrowaniu nazwa zawsze łączy się z białym tłem, zamieniając je w element całego znaku. W tym wypadku nie ma już klasycznej wersji podstawowej i odwróconej choć wielu ludzi przyznaje że nowy znak firmowy przypomina czasem logo szkoły, a nawet przedszkola, z kolei innym kojarzy się z logo sportu, klubu czy drużyny . I chyba nic w tym dziwnego.
Zobacz także: Copywriter i przykłady nazw firm.
Jak w praktyce wyglądał proces projektowania logo AOL?
Zanim podjęto wszystkie powyższe decyzje, rozważano nawet porzucenie niezwykle znanej nazwy. Jak mówią Amerykanie, AOL oznaczał dla wielu „Internet Twoich rodziców”. Było to wielkim obciążeniem dla każdej próby odświeżenia wizerunku. Po badaniach przeprowadzonych przez agencję Leo Burnett (grupa Publicis) porzucono jednak ambitne wizje renamingu. Rozpoznawalność marki, choć nieco przykurzona, stanowiła ogromny kapitał, którego nie wolno było zmarnować.
Jak widać, zespół Olinsa nawet przy tym ograniczeniu potrafił dokonać rewolucji, o której mówiło się i dyskutowało wszędzie. Nie wszystkie głosy są pozytywne — tak nietypowe podejście nie może spotkać się tylko z oklaskami.
Po awanturze związanej z logo londyńskiej olimpiady, gdzie agencja była wzywana do zwrotu pieniędzy, jej specjaliści zapewne dobrze rozumieją, że gdy autentycznie zmienia się rzeczywistość, trzeba się liczyć z jej oporem.
“Zmienne identyfikacje” - prezentowane już wcześniej...
Pomysł, by logo zmieniało się (wbrew najświętszym regułom brandingu) wraz z każdym produktem, nie jest nowy. Co ciekawe, jednym z pierwszych przykładów jest znów praca agencji Wollf Olins. Już w 1967 zestaw opakowań producenta farb Hadfields Paint wykorzystywał firmowy symbol – lisa – upozowanego w różnych sytuacjach. Logo (czyli nazwa firmy + rysunek lisa) było więc na każdym produkcie nieco inne, lecz pewien standard kompozycji pozostawał niezmienny. Ten model działania zapewniał zarówno spójność, jak i wyjątkową w tamtych czasach oryginalność.
Choć nie był to element stałej identyfikacji, na podobne operacje na wizerunku decydowały się często linie lotnicze: Braniff, British Airways, Mexicana czy Jet Blue często korzystały (bądź korzystają) z różnego rodzaju deseni otaczających niezmienny zapis nazwy (jest to więc wariant stosowany również w AOL-u).
Jednym z bardziej udanych i znanych przykładów podobnych działań jest amerykańska sieć TV Nickelodeon. Stała jest tutaj typografia, ale już nawet ułożenie napisu zmienia się w różnych wersjach znaku (nawet bardziej odważnie, niż w AOL-u). Nazwa prezentowana była na
najróżniejszych kształtach nawiązujących do dziecięcej rozrywki, w stałej tonacji optymistycznej tonacji. Wraz z reorganizacją marki nastąpiły kolejne zmiany; obecnie stacja prezentuje się pod nazwą nick® i zupełnie nową identyfikacją. Choć zmienne identyfikacje stosowane są dziś najczęściej w logo programów, informatyki i IT.
Czy nowy wizerunek AOL, nie jest czasem zbyt odważny?
Nowy wizerunek AOL jest bardzo odważny — ale musiał taki być. Gdy postrzeganie firmy na rynku przestaje być odpowiednie, nie pomoże chowanie głowy w piasek. AOL reprezentował starą szkołę Internetu, a większość firm towarzyszących jego karierze już dawno poupadało bądź przeszło kompletne, kamuflujące reorganizacje.
Należy pamiętać, że jak na firmę internetową, AOL to dostojny starzec. Pierwsze działania rozpoczęły się jeszcze w 1985r.! W świecie e-biznesu to prehistoria. W najlepszych latach marka obsługiwała 30 milionów subskrybentów. Zwieńczeniem tej ekspansji było połączenie się w 2001 r. z gigantem tradycyjnych mediów - Time Warner Inc.
Jak rysuje się przyszłość “wszystko zawierającej” marki.
Dyrektorzy finansowi dobrze wiedzą, że przeszłość to najlepszy wskaźnik przyszłości. Ta rysowała się różnie. AOL miał nieszczególną rękę do inwestycji. Kupiony za niemal miliard $ serwis Bebo nie może znaleźć kupca i najprawdopodobniej zostanie po prostu wyłączony. Za komunikator ICQ menedżerzy AOL zapłacili kolejną bajeczną sumę (400 mln $) — i zmuszeni byli sprzedać go za niecałą połowę sumy zakupu. Podobny rachunek został powtórzony jeszcze przy kilku innych chybionych operacjach. Straty, straty, straty...
Dziś po odłączeniu od Time Warner, Aol walczy o nową silną pozycję na rynku. Jesteśmy jego zagorzałymi fanami i będziemy mu kibicować w tej wędrówce..
A jakie jest Twoje zdanie na temat zmiennych logotypów?
Moim ulubionym przykładem jest logo agencji Carat. Jeśli masz ciekawe doświadczenia w tym temacie, podziel się nimi w komentarzach na samym dole strony.