Kampania prezydencka Baracka Obamy zmieniła życie dwóch grup zawodowych: polityków i projektantów identyfikacji. Ci pierwsi chcą mieć teraz strony, reklamy i logo “jak Obama”. Ci drudzy chcą właśnie tak silne marki projektować. To sukces nie tylko polityczny, ale też dowód, jak ogromną rolę ma obecnie projektowanie wizerunku. Niestety, mało kto dysponuje budżetem “jak Obama”, jednak nawet startujący biznesmen skorzysta na wiedzy, mówiącej o tym jak powstają prawdziwe gwiazdy w XXI wieku.
Głównym hasłem zwycięskiej kampanii
była “zmiana”. W 2008 roku marketing
polityczny zmienił się na pewno.
Nie chodzi o skuteczny marketing wyborczy. To co zaprojektowali specjaliści wspierający kampanię Baracka Obamy było prawdziwą rewolucją.
Żaden polityk nie poświęcił dotychczas tyle uwagi kwestii projektów każdego, najdrobniejszego elementu wizerunku: od głównego logotypu, po dziesiątki logo pomocniczych, wszelkie formy reklamy internetowej zewnętrznej, oraz całkowicie innowacyjne podejście do wykorzystania mediów społecznościowych.
Zaprojektowana tak doskonale, kampania przyniosła Obamie zwycięstwo oraz tyle rekordów, że nie wiadomo, od których zacząć wyliczanie.
Ale co dokładnie Owocni mają
z tym wszystkim wspólnego?
Przynajmniej jedną książkę!
Jako bezpośrednio zainteresowani kreowaniem skutecznego wizerunku (także tego politycznego), zostaliśmy jednymi ze współsponsorów wyjątkowego albumu Designing Obama. Scott Thomas, dyrektor kreatywny, zebrał swoje doświadczenia w kompendium, od którego trudno oderwać wzrok.
Na dzień dzisiejszy, to wzór doskonałości chyba pod każdym względem. Widząc nazwę Owocnych wydrukowaną na liście fundatorów wewnątrz okładki, my również czujemy smak zwycięstwa. To była niesamowita historia. Poznaj jej kilka szczegółów.
Barack Obama zwyciężył wszędzie.
Prezydentem internetu został niemal
od pierwszej godziny kampanii.
Styl Baracka Obamy — czy też może projektantów jego kampanii
— szybko stał się wzorem do naśladowania.
Po pojawieniu się nowego wizerunku przyszłego prezydenta USA, nagle
logotypy, strony i plakaty wszystkich polityków oraz ich partii zaczęły
wyglądać na starsze o 25 lat. Po prostu — nie było czego
porównywać, tak
wielki skok naprzód wykonali autorzy tej kampanii.
W czasach, gdy trudno jest wcisnąć komuś ulotkę, w rozmaite zadania związane z promocją Baracka Obamy zaangażowało się prawie pięć milionów osób. Marketing i przygotowanie graficzne wszystkich elementów kampanii odegrały wówczas ogromną rolę. To rywalizacja identyfikacji wizualnych, za którymi stoją profesjonaliści najwyższej klasy. Elementy kampanii pojawiały się nawet w grach komputerowych.
Zmiana, w którą możemy uwierzyć (change we can believe in). Pod tym hasłem pierwszy czarnoskóry prezydent USA poprowadził swoich zwolenników do Białego Domu. To wyjątkowe hasło reklamowe, w którym na pięć słów nie ma ani jednego, które nie mówiło by wyborcom czegoś ważnego. Siła przekonywania tego hasła reklamowego jest imponująca. Co ciekawe, nie jest ono idealnie poprawne językowo. Oto marketing polityczny na wyżynach skuteczności.
Logo, na które zagłosowała Ameryka.
Czyli marketing polityczny od kuchni.
Specjaliści od pozycjonowania marki Baracka Obamy dobrze przemyśleli kwestię nowego projektu logo. Ten znak nie budzi już żadnych wątpliwości. To robota mistrzów.
podstawową formą jest inicjał kandydata — grube, regularne “O”; nazwisko — to komunikat nr 1
symboliczna litera podnosi się znad powiewającej flagi, dyplomatycznie, flaga zasłania część litery, ale to ona dominuje całą kompozycję; kolor litery powtarza schemat barw USA
wnętrze “O”, poprzez użycie pustej przestrzeni, tworzy słońce, które wstaje nad barwami narodowymi
Sol Sender, kierujący zespołem pracującym nad znakiem, przeczytał kilka książek Obamy, chcąc znaleźć przekaz, który pozwoli na stworzenie idealnego komunikatu. Sender opuścił już agencję firmowaną jego nazwiskiem, przechodząc do VSA Partners.
Receptą na zwycięstwo, były miliony
aktywnych zwolenników, zamiast
milionów dolarów
Znak “O” miał stać się ilustracją wyróżnionych idei: nadziei i jedności.
Tę pierwszą symbolizuje wschodzące słońce. Drugi kontekst ukryty jest w konstrukcjiznaku (inicjał prezydenta zamyka w sobie całość kompozycji, jak też i samą flagę).Dodatkowo, logo miało nawiązywać do kandydata, oraz uwzględniać rok kampanii(2008).
Receptą na zwycięstwo, zamiast milionów dolarów były miliony aktywnych zwolenników.
Do tej pory funkcję logo spełniało odpowiednio zapisane nazwisko, data i uzupełniająca, patriotyczna grafika (gwiazdy, orzeł itp.). Nikt jednak nie miał opracowanej tak, kompleksowej marki, jak logo i identyfikacja wizualna Obamy’2008. Początkowo, również dla niego powstawały tego rodzaju “polityczne” koncepcje; na szczęście, szybko ktoś zadzwonił po fachowców od medialnej komunikacji, z najbardziej rozpoznawalnym logo PR i konsultingu, którzy dobrze rozumieli, jak działa efektywny marketing polityczny.
Wiesz że, logo OBAMA mogło
wyglądać zupełnie inaczej?
wyglądać zupełnie inaczej?
Po drodze odrzucono wielką ilość wersji, wcale nie bardzo złych.
Po prostu — nie były odpowiednio doskonałe. Na przykład, niektóre z wariantów nie były zamknięte w okręgu, albo skupiały się na sloganie Hope (Nadzieja), zamiast samej literze z nazwiska. Jak każdy bardzo przepracowany projekt, miał on wiele udanych odsłon; wyzwaniem jest, by wybrać tę naprawdę doskonałą. To decyzje, które można podjąć tylko raz; dlatego ważne jest, by do takich zadań wybierać tak dobrych profesjonalistów od marketingu politycznego, jak jest to tylko możliwe.
Znak funkcjonował w kilkudziesięciu różnych wersjach, dostosowanych do konkretnych ról i mediów. Nie przewidziano miejsca na żaden przypadek – swoją wersję logo i innych oznaczeń otrzymała niemal każda grupa wyborców, od mniejszości etnicznych, przez narodowe, seksualne, czy każdy stan Ameryki. Oto wizerunek polityczny, godny pozazdroszczenia.
Zwolennicy Obamy zyskali dziesiątki nowych możliwości współudziału w kampanii, i skorzystali z nich.
Każdy z nich mógł wziąć odpowiedzialność za takie zadanie, jakie mu odpowiadało, bądź też tylko dopisać się do jednego z newsletterów czy wesprzeć swojego prezydenta finansowo. Była to jedna z najdroższych kampanii w historii, ale oparta o niezliczone drobne wpłaty. Receptą na zwycięstwo było: zamiast milionów dolarów, miliony aktywnych zwolenników.
Czy Obama zwyciężyłby, gdyby
miał trochę słabsze logo?
To pytanie, które będzie stawiać sobie każdy liczący się biznesmen czy polityk. Odpowiedź jest skomplikowana — przy tak złożonych projektach trudno jest ustalić, który element odpowiada za jaką część sukcesu, i czy można by się go pozbyć. Obama miał doskonałe logo, ale też np. wspaniałego autora przemówień czy po prostu charyzmę.
Głównym krojem pisma w kampanii jest
Gotham, którego możesz kupić już za
100$. Lecz to wcale nie zagwarantuje
Ci zwycięstwa.
To tak jak w rekordach sportowych. Nigdy nie wiadomo do końca, który czynnik zadecydował, ale faktem jest, że w tym przypadku wystąpiły one wszystkie. Przegrany rywal Obamy zrozumiał już tę złożoność zapewne aż zbyt dobrze.
Artyści dla Obamy:
Poparcie, jakiego jeszcze nie było.
Poparcie, jakiego jeszcze nie było.
Kolejny rekord – żaden dotychczasowy prezydent nie zyskał tak jednoznacznego poparcia tak licznych twórców. Wsparły go nie tylko sławy mediów, Hollywood czy wszelkiego rodzaju celebryci, ale też środowiska alternatywne, na co dzień nie mające dla polityków zbyt ciepłych słów.
kandydata na ulicznych murach. W ten sposób powstał
najsłynniejszy, trójkolorowy portret Obamy. Wykonał go
Shepard Fairey, od wielu lat jedna z najsłynniejszych postaci
street artu. Jego grafika błyskawicznie stała się nieodłącznym
elementem kampanii i doczekała się niezliczonych przeróbek.
podręczniku sztuki Robert Indiana - sławna postać pop
artu. Praca jak wszystko co jest dziełem jego rąk, stała się
legendą już w dniu premiery.
Jennifer Aniston, Roberto De Niro, Scarlett Johansson, George Clooney, Oprah Winfrey… To nie gala Oscarów, a mały wybór nazwisk z klubu “sławy dla Obamy”. Dorzucając do tego dziesiątki znanych i cenionych, a także undergroundowych artystów, możemy łatwo dojść do wniosku, że z takim elektoratem trudno było by przegrać.
Dlaczego nikt nie
zrobił tego wcześniej?
Podobno sukces zawsze jest tylko o krok; trzeba jednak wiedzieć, w którym kierunku podążyć. Wystarczy rzut oka na materiały wyborcze dwóch konkurentów, by przekonać się, jak wielką przewagę miał Obama, gdy idzie o stronę wizualną kampanii. Warto pamiętać, że startowali z dość równych pozycji; każdy ze swoimi zaletami oraz poparciem swojej połowy amerykańskiego społeczeństwa. Walka szła o przekonanie tej niewielkiej grupy, która ciągle się jeszcze wahała, i była podatna na argumenty (również wizualne).
Do sukcesu przyczyniły się setki drobnych szczegółów:
wyjątkowe projekty graficzne logo oraz wszystkich elementów identyfikujących kampanię; to brand zbudowany jak na dziesięciolecia sukcesów, a nie parę miesięcy kampanii
nie pozostawiająca żadnych luk oferta materiałów reklamowych, w wielu wersjach, dla różnych odbiorców, dosłownie na każdą okazję oferta skierowana do mniejszości (etnicznych, seksualnych itp.) i dopuszczenie wyborców do współtworzenia kampanii na skalę dotychczas nie widzianą
bardzo szerokie i konsekwentne wykorzystanie mediów społecznościowych
dodatkowe strony www, poświęcone wyodrębnionym z głównej kampanii celom (np. aktywizacji lokalnych zwolenników)
w pełni profesjonalne opracowanie każdego tekstu, jaki mógł przeczytać potencjalny wyborca, od sms-ów po przemówienia i odpowiedzi na czarny PR
bardzo wyraźne odróżnienie się od konkurenta, bez prób przejmowania jego żelaznego elektoratu
"O profesjonalizmie tej kampanii świadczy to, że… nigdy nie została zakończona."
Strategia, która przyniosła tak doskonałe rezultaty, nie mogła być przecież porzucona. Widzimy ją na stronie Białego Domu oraz w pozostałych przedsięwzięciach poświęconych już-nie kandydatowi Obamie.
Sukces Obamy jest i będzie przez długie lata nauką dla polityków i marketerów. Zwycięstwo, oczywiście, dodaje zwycięzcy uroku, ale dla wszystkich jasne jest, jak skutecznie i umiejętnie sztab Obamy potrafił je sobie wywalczyć. Niczego podobnego po prostu wcześniej nie było.
Owocni i Obama. Łączy nas
więcej niż pierwsza litera.
Każdy nagle chciał się dowiedzieć, jak powstawały te projekty. Kampania Obamy szybko stała się wzorem skutecznego działania dla projektantów pracujących nie tylko w sferze publicznej, ale też przy jakichkolwiek medialnych przedsięwzięciach.
"Dopiero przeglądając te paręset stron, można docenić, jak wielka praca została tu wykonana."
Aby dać wgląd w szczegóły i historię powstawania tego sukcesu, powstał album „Designing Obama”. Można tam znaleźć wczesne i odrzucone projekty logo, strony i rozmaitych materiałów, szkice oraz wypowiedzi tych, którzy angażowali się w kolejne etapy kampanii.
Jeden klient, jedna kampania i zespół zdolnych ludzi sprawiły, że projektowanie logo, grafiki oraz wyobrażenia o reklamie i marketingu poszły o kolejny krok naprzód. Odkryto i wykorzystano nowe możliwości; przygotowana już po wygranych wyborach publikacja pozwala zrozumieć, jak wiele pracy włożono w te ,,świeże kreacje". Można to porównać do zespołu NASA, który zakończył udany lot na Księżyc. W tym przypadku, białego satelitę zastąpił Biały Dom. Lądowanie kandydata odbyło się bez większych problemów, a jego historię możemy poznać dziś na kartach publikacji równie dopracowanej, jak wszystkie wcześniejsze projekty.
Sposób zebrania funduszy również przypominał “model Obamy”. Album ten powstał dzięki finansowemu wsparciu niezależnych osób chcących dać wyraz swemu uznaniu. Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się znaleźć w gronie złotych sponsorów. To lektura, która warta była każdych nakładów, oraz inspiracja do ciągłej pracy i doskonalenia się. Jeśli masz ciekawą wiedzę na temat tej niezwykłej kampanii prosimy, podziel się nią w komentarzach na dole tej strony.